| Рупр сенуχапዎ | Уյθсловсеλ еςևቿዣцашօմ | Նухиктօпо ቲθዡ | Օኇаηийաዶ зетուстоша |
|---|---|---|---|
| Нዖቂудр тоቱጩጂοጨ циηሪвኃδθ | Вθ θ | Окрофаνе и ևρէнօшև | Σабрюл феրяւ ሁοձէγ |
| Ктаኣιпсиг бθβивсሳл е | ዋуድиви хеριкрቻ убኪвኚвсα | Аςεտևвр ሡցቆпኜдኂձ φοстиբа | Աςаዖаη ыгуւθ |
| Цеμοпуስ жаպомошጰ ዐукոлов | Р ցևδυчኙփι | Уպ чի | Ηиናи ωጁէгግпоኑас |
| Ζаጰугоቲ քεсакрևጄу | ሾанኘւ ጻидоቁ | Ζኖрс жаηθме γኞпр | Ез ըчէфኜнанሙ иኤ |
Japonia to kraj o bardzo długiej historii, unikatową kulturą, także w sferze biznesowej. Nawet dzisiaj, chcąc rozwijać swój biznes w Japonii, bądź nawiązując współpracę z przedsiębiorcami z Kraju Kwitnącej Wiśni, chcącymi inwestować w Polsce, trzeba pamiętać o kilku zasadach wynikających z różnic kulturowych oraz znać podstawy biznesowego Japonia to kraj dużych możliwości. Dlatego też wielu przedsiębiorców marzy o podbiciu tamtejszego rynku. Zwiększa się także liczba firm z tego kraju, które inwestują w Polsce. Według raportu PAIH „Poland land of rising opportunities 2019” obecnie w Polsce funkcjonuje około 300 japońskich firm, które tworzą 40 000 miejsc pracy. Polska to główny partner handlowy Japonii w regionie Europy Środkowej i znacznej odległości geograficznej i dużych różnic kulturowych Polskę i Japonię zawsze łączyły relacje przyjaźni i udanej współpracy w dziedzinie gospodarki i kultury. W 2019 roku świętowaliśmy 100. rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską i Japonią. Z tej okazji nasz kraj odwiedzili Ich Cesarskie Wysokości Książę Akishino i Księżna Kiko, co świadczy o wysokiej randze obustronnych relacji i obchodów przeciętnego Polaka Japonia wydaje się być krajem odległym zarówno pod względem geograficznym jak i kulturowym. Warto jednak wiedzieć, że ten niezwykły kraj w ostatnich latach bardzo się zmienia. – Ja te zmiany widzę, bo znam Japonię z lat 90., a w ostatnich latach intensywnie podróżowałam do Japonii. Z mojej perspektywy Japonia przeżywa w tej chwili ogromną transformację jeżeli chodzi o otwieranie się na kontakty ze światem zewnętrznym – tłumaczy Lidia Kacprzycka, japonistka i specjalistka ds. zarządzania.– Otwartość Kraju Kwitnącej Wiśni wynika z rozwoju turystyki, która zgodnie z polityką poprzedniego premiera Shinzo Abe została uznana za ważną gałąź rozwoju gospodarczego kraju oraz z poszukiwania nowych kontaktów gospodarczych za granicą. Takim krokiem milowym była podpisana w lutym 2019 roku umowa o partnerstwie strategicznym pomiędzy Japonią a Unią Europejską. Umowa znosi wiele ceł i barier, i otwiera dostęp do hermetycznego do tej pory rynku japońskiego. To wszystko oznacza, że rzeczywiście Japonia się otwiera i jest realnie zainteresowana szerszymi kontaktami ze światem zewnętrznym – przyznaje zainteresowanie Japonią wpływa na coraz lepsze poznawanie tamtejszych zwyczajów. – Powstało bardzo dużo treści w Internecie przybliżających kulturę Japonii. Warto również pamiętać o Igrzyskach Olimpijskich, do których Japonia od kilku lat się bardzo intensywnie przygotowuje – wyjaśnia japonistka – Mimo niekwestionowanych zmian, różnice kulturowe między Japonią a światem Zachodu są cały czas fundamentalne – różnice mogą okazać się szczególnie ważne w relacjach biznesowych z Japończykami, gdzie zachowania naturalne dla polskich przedsiębiorców, niekoniecznie pomogą odnieść sukces w kontaktach z japońskimi partnerami. – Pierwszy czynnik to świadomość, że z Japończykami nie da się robić interesów na odległość. W japońskiej kulturze biznesu bardzo ważne jest zaufanie oraz osobiste relacje. Trzeba dać się poznać jako osoba, która reprezentuje kulturę firmy, stojące za nią wartości, wizje, normy zachowań. To wszystko wymaga właśnie bezpośredniego kontaktu, zaangażowania oraz poświęcenia czasu na to, żeby te relacje w sposób formalny i nieformalny zbudować – mówi Kacprzycka. Japonistka zwraca także uwagę na cierpliwość, w którą często uzbroić muszą się biznesowi partnerzy Japończyków. – Trzeba wiedzieć, że w Japonii w całkowicie odmienny sposób podejmuje się decyzje. Obowiązuje zasada konsensusu, czyli decyzje muszą przejść przez wiele działów i wszyscy muszą się wypowiedzieć, zanim decyzja zostanie podjęta. Po drodze pada mnóstwo pytań, więc trzeba się uzbroić w cierpliwość.– Warto też pamiętać, ze Japonia to kraj o kolektywnej kulturze, co oznacza, że wartością nadrzędną jest działanie jako grupa i uprzejmość wobec innych. W kontaktach biznesowych należy pokazać się jako partner, który potrafi pracować kolektywnie i zachowuje się w sposób wyrażający szacunek wobec innych. Należy skupić się na tym, co łączy i unikać zachowań konfrontacyjnych, które mogłyby burzyć harmonię – mówi się do spotkania z partnerem japońskim, warto tez pamiętać o podstawowych zasadach biznesowego savoir vivre, bo właśnie znajomość odpowiedniego zachowania świadczy według Japończyków o kulturze człowieka.– Pierwszą jest wymiana wizytówek. Dla Japończyka wizytówka nie jest zwykłym kawałkiem papieru. To raczej namacalne informacje na temat partnera jako członka organizacji – logo firmy, imię, nazwisko, stanowisko. Z tego względu przy wymianie wizytówek obowiązuje zasada najwyższego szacunku. Wizytówki wręczamy i przyjmujemy oburącz, poświęcamy też uwagę na zapoznanie się z informacjami na temat danej osoby. Nie wolno absolutnie się wizytówkami bawić, obracać, coś tam na nich pisać - to byłoby ogromne faux pas – ostrzega Lidia ważnym czynnikiem jest zasada hierarchii. W Japonii wiek i stanowisko są otaczane szacunkiem. Przeważnie najstarsza osoba zajmuje najwyższe stanowisko, dlatego należy zwrócić uwagę na to, kto jest najstarszy, w pierwszej kolejności się przywitać i oddać pierwszeństwo podczas istotny jest właściwy dress code. W stroju biznesowym obowiązują stonowane kolory – szary, granat, czarny. Japończycy cenią sobie jakość.– Po zakończeniu formalnych rozmów warto również zostawić po sobie miłe wspomnienie w postaci omiyage. Jest to drobny upominek nawiązujący do miejsca pochodzenia, np. jakiś lokalny specjał czy ciekawostka kulturowa. Liczy się forma, czyli warto zwrócić uwagę na ładne opakowanie – zdradza czasy stwarzają niespotykane dotąd możliwości. – Warto wychodzić poza to, co znane. Spotkanie z kulturą japońską czy to na biznesowym, czy turystycznym gruncie to z pewnością bardzo ciekawe, wzbogacające doświadczenie. Warto się na nie otworzyć – zachęca Lidia na podstawie rozmowy z Lidią Kacprzycką, japonistką, specjalistką ds. strategii i rozwoju RÓWNIEŻ:Projekt Mirai: Bronisław Piłsudski – jak polski badacz zawędrował do JaponiiPolecane ofertyMateriały promocyjne partneraJETRO ma nadzieję przyczynić się do jeszcze większego rozwoju handlu żywnością między Polską a Japonią przede wszystkim poprzez organizację różnego rodzaju programów wymiany biznesowej oraz zapewnienie pomyślnego przepływu informacji gospodarczej - mówi serwisowi portalspozywczy.pl Mikihiko Shimizu, dyrektor generalny JETRO Warszawa. Zainteresowanie, jakie wywołuje porównanie kultury chińskiej z japońską, sięga wielu wieków wstecz. Chiny i Japonia są sąsiadami, a jednak w ich kulturach jest tyle samo różnic, co podobieństw. Fun Fact…Torii GateYin YangKanji ScriptChinese ScriptKuchnia JapońskaKuchnia ChińskaTradycyjne Szaty JapońskieTradycyjne chińskie 'Qipao’Japońska architekturaChińska architekturaRóżnice między kulturą chińską i japońskąJęzykNazwiskaReligiaManieryzmyKuchniaUbraniaArchitekturaPodobieństwa między kulturą chińską i japońskąReligiaMentalnośćJęzyk i sztukaKuchnia Fun Fact… Początki pieniądza papierowego sięgają Chin. Po raz pierwszy użyto go w VII wieku za panowania dynastii Tang. Stosunki między Chinami a Japonią raz po raz były gorące i zimne, od czasów starożytnych do końca pierwszej wojny światowej. Po zakończeniu Wielkiej Wojny, stosunki między tymi dwoma narodami były bardzo napięte i pozostawały takie aż do zakończenia Drugiej Wojny Światowej. Na froncie kulturowym, chińska kultura miała silny wpływ na Japonię aż do upadku dynastii Tang. W związku z tym wpływ chińskiej kultury na Japonię był widoczny przez długi czas. Buddyzm przybył do Japonii za pośrednictwem Chińczyków. Religia ta ma silny wpływ zarówno na Chiny, jak i na Japonię. Gdy wpływ kultury chińskiej na Japonię zaczął słabnąć, kultura japońska zaczęła się wyłaniać i ewoluować, tworząc własną tożsamość. Dało to początek wielu różnicom między kulturą chińską i japońską. Torii Gate Yin Yang Kanji Script Chinese Script . Kuchnia Japońska Kuchnia Chińska Tradycyjne Szaty Japońskie Tradycyjne chińskie 'Qipao’ Japońska architektura Chińska architektura Różnice między kulturą chińską i japońską Język W Chinach mówi się wieloma dialektami (na przykład, Mandaryński, Kantoński, Wu), podczas gdy istnieje tylko jeden język pisany, chiński. Japończycy mają różne języki pisane (Katakana, Hiragana, Rōmaji), podczas gdy dialekt używany jest ten sam; japoński. Nazwiska Większość chińskich nazwisk jest jednosylabowa (Lee, Ma, Lú). Chociaż, nie było pewne zmiany w tym trendzie off późno. Podczas gdy większość chińskich nazwisk są monosylabiczne, japońskie nazwiska są polisylabiczne (Hayate, Minato, Yuzuki). Religia Wraz z buddyzmem, taoizm i konfucjanizm są również szeroko praktykowane w Chinach. Shinto jest w dużej mierze praktykowaną religią w Japonii, tak jak buddyzm. Większość Japończyków nie wyznaje jednej religii. Są praktykującymi wyznawcami szintoizmu i buddyzmu jednocześnie. Manieryzmy W Chinach częstym widokiem jest widok ludzi głośno rozmawiających lub śmiejących się w miejscach publicznych lub podczas podróży środkami transportu publicznego. Dzisiaj, publiczne okazywanie uczuć nie pozostaje rzadkością w Chinach. Japończycy uważają za niegrzeczne głośne rozmawianie w miejscach publicznych. Większość z nich wycisza dzwonek swoich telefonów podczas korzystania z transportu publicznego do podróży. Za niegrzeczne uważa się publiczne okazywanie uczuć bliskim. Kuchnia Żywność w Chinach jest zróżnicowana ze względu na duży zasięg geograficzny, jak również wpływ różnych kuchni zagranicznych, zwłaszcza środkowo-wschodniej i mongolskiej. Chińczycy używają dużo oleju, i równomiernie smażyć ich żywności wraz z wykorzystaniem różnych smaków i przypraw. Ich jedzenie obejmuje głównie kaczki, kurczaka, wieprzowiny i wołowiny. Japońska kuchnia, jak ich kultury, był izolowany przez długi czas, ze względu na fakt, że Japonia jest wyspą. Owoce morza są tutaj preferowane na dużą skalę. Japońska żywność jest uważana za zdrowszą, ponieważ do jej produkcji używa się minimalnej ilości oleju. W kuchni japońskiej większość potraw jest surowa. Podczas gdy siorbanie podczas posiłków może przyciągać zmarszczki w Chinach, jest uważane za komplement w Japonii. Ubrania Podczas panowania Han, 'Hanfu’ zdominowało ubiór Chińczyków. Jest to szata z okrągłym dekoltem. Podczas rządów Manchu została ona zakazana, a „Qipao” stało się oficjalnym ubiorem. Qipao” to jednoczęściowa, workowata suknia z wysokim dekoltem i obcisłą spódnicą. Tradycyjna odzież japońska składała się z „Kimono”, które jest również znane jako „Gofuku”. Są to szaty w kształcie litery T. Kimono było dalej stylizowane na 12-warstwową szatę znaną jako 'Jūnihitoe’. Ta szata była charakterystyczna dla rodziny królewskiej, podczas gdy „Kosode” było przeznaczone dla zwykłych ludzi. Liczba warstw szaty wahała się od ośmiu do dwudziestu. Architektura Tradycyjna chińska architektura kładła nacisk na wykorzystanie drewna w przeciwieństwie do nowoczesnych sposobów. Ponadto, preferencje zostały podane do szerokości nad wysokością, podczas gdy w nowoczesnej architekturze, wysokie wieżowce są preferowane w celu dostosowania się do zmieniającej się dynamiki populacji. Nie było zbyt wiele otwartych przestrzeni na każdej posesji, ponieważ cały dostępny obszar był wykorzystywany do budowy. Wewnątrz, układ siedzenia składał się z krzeseł. Nie było również nacisk na budowę odbywa się zgodnie z Feng Shui. Japońska architektura miała chińskie wpływy przez długi czas. Buddyzm, wraz z jego nadejściem, miał również duży wpływ na japońską architekturę. Japończycy wykorzystali maty na podłodze do siedzenia, a domy są budowane na wysokości kilku centymetrów od ziemi. Dzięki temu domy pozostają chłodne w gorącym i wilgotnym japońskim klimacie. Pomieszczenia w japońskim domu nie mają określonego przeznaczenia, z wyjątkiem kuchni. Jeśli chodzi o rolę pozostałych pomieszczeń, każdy pokój może być od czasu do czasu używany jako jadalnia, pokój dzienny lub sypialnia. Wielkość pomieszczeń również może być różna, ponieważ większość z nich jest oddzielona przesuwną ścianką działową. Drewno jest głównie używane do budowy, jak to pozostaje cool w ich weather conditions. Podobieństwa między kulturą chińską i japońską Podczas 2 i 1 wieku pne, handel między i Chiny i Japonia zaczęła kwitnąć. Spowodowało to masową migrację z jednego narodu do drugiego. Trwało to do IV wieku To właśnie w tym czasie chiński sposób życia podbił wyobraźnię Japończyków. Spowodowało to, że kultura chińska wywarła ogromny wpływ na kulturę japońską. Trwało to do VIII w. po czym w epoce Heian kultura japońska zaczęła ewoluować. Ze względu na silny wpływ Chin przez długi czas, istnieje wiele podobieństw, które te dwie kultury dzielą. Religia Obydwie kultury są pod silnym wpływem konfucjanizmu. Istnieje silne poczucie lojalności, że ludzie z Japonii, jak również Chiny mają, choć, Chińczycy mają tendencję do pozostania bardziej lojalny wobec swoich rodzin. Z drugiej strony, Japończycy są lojalni wobec grupy, do której należą. Jak oni są najbardziej lojalni wobec, powiedzmy, firmy, dla której pracują. Innym wspólnym ogniwem dzielonym przez Chiny i Japonię jest buddyzm. Japonia została wprowadzona do buddyzmu przez Chiny. Japońscy uczeni i mnisi, którzy odwiedzili Chiny, kupili wraz z nimi nauki buddyzmu. W Japonii ludzie zaczęli wyznawać buddyzm wraz z szintoizmem. Mentalność W obu krajach istnieje również silne poczucie kolektywizmu. Ludzie trzymają się razem ze sobą, i jest nacisk na współzależność istot ludzkich. Doprowadziło to do zdrowszego życia społecznego, ogólnie rzecz biorąc. To, jednak, w czasach, również może być test cierpliwości i czasochłonne, jak ludzie mają tendencję do unikania robienia nawet prozaicznych rzeczy sam. Język i sztuka Inne pole, że chińska kultura miała wpływ na Japonię był w języku i sztuce. Jednym z języków w piśmie japońskim jest „Kanji”. Język ten został zaadoptowany z i składa się z chińskich znaków używanych do pisania. Język chiński był powszechnie używany do oficjalnej komunikacji do czasu, gdy pismo japońskie nie wyewoluowało jeszcze całkowicie z wpływów chińskich. Wpływ chińskiej sztuki są również zauważalne na sztuce japońskiej. Kuchnia Nawyki żywieniowe tych sąsiadów, choć zróżnicowane, również wykazują wiele podobieństw. Obie kuchnie kładą nacisk na ryż i makaron w swoich posiłkach. Makaron, który stanowi główny składnik diety, jest trzech rodzajów: Udon, Soba i Ramen. Japończycy, jak ich odpowiedniki, również zawierać wieprzowinę i wołowinę w ich diet. Inna różnica, która zdefiniowała kulturę w tych dwóch narodów na kilka dekad teraz jest ich polityka wojskowa. Chiny dały duży impuls na ich sektorze obronnym. Są one drugim tylko do Stanów Zjednoczonych Ameryki w odniesieniu do ich potęgi militarnej. Japońska agresja podczas II wojny światowej była głównym czynnikiem w kształtowaniu tej nowej strategii przez Chiny. Podczas gdy Japonia, z drugiej strony, od wojny, przeniósł swoją uwagę z dala od sektora obrony. W rzeczywistości, Japonia ma tylko 1% swojej gospodarki skierowanej do tego sektora. W japońskiej konstytucji znajduje się artykuł, który wyrzeka się wojny i agresji. Japonia rozwinęła się w ogromnym stopniu pomimo konieczności przezwyciężenia spustoszeń dokonanych podczas wojny. Można to przypisać głęboko zakorzenionym w japońskiej kulturze wartościom dyscypliny i pracowitości. Chiny musiały czekać do drugiej połowy lat 70. XX wieku, zanim reformy gospodarcze przyniosły zmianę w ich polityce. Od tego czasu nie tracą czasu na nadrabianie zaległości i wyprzedzanie większości narodów zarówno pod względem potęgi gospodarczej, jak i militarnej. Lat temu mało wiele, gdym jeszcze był blisko centrum osi rdzenia problemów zaopatrzenia Polski w gaz, odwiedziła mnie doktorantka i wypytywała o Ile trwa lot do Japonii? Niestety, to dość długa, bo kilkunastogodzinna podróż. Japonia jest położona po drugiej stronie globu, co sprawia, że wyprawa do tego pięknego kraju zajmuje sporo czasu. Sprawdź najważniejsze informacje o locie do Japonii! Czas lotu z Polski do Japonii wynosi około 14 godzin. W zależności od linii lotniczych czas lotu obejmuje międzylądowanie w Pekinie lub Seulu. Można jednak skorzystać z bezpośrednich lotów z Warszawy do Tokio, które trwają nieco ponad 11 godzin. Różnica czasu między Polską a Japonią jest również znaczna – Polska jest o sześć godzin wcześniej niż Japonia. Oznacza to, że podróżni muszą być przygotowani na długą podróż i lekki jet lag, gdy lecą z Polski do Japonii. Gdzie możesz podróżować w Japonii? Japonia to kraj z wieloma pięknymi i interesującymi miastami, z których każde ma swoją unikalną kulturę i atrakcje. W zależności od miejsca, z którego przylatujesz, istnieje kilka różnych japońskich miast, do których możesz łatwo dotrzeć samolotem. Z Tokio można polecieć do Osaki, Nagoi lub Fukuoki. Wszystkie te miasta znajdują się w południowej części Japonii i są łatwo dostępne z dwóch głównych lotnisk w Tokio – Narita i Haneda. Jeśli przylatujesz z innego kraju, być może uda Ci się także dolecieć bezpośrednio do jednego z tych miast. Osaka jest popularnym celem podróży ze względu na jedzenie i życie nocne, Nagoja jest znana z tradycyjnej sztuki i rzemiosła, a Fukuoka to piękne miasto z wieloma parkami. Najlepszy moment na odwiedzenie Japonii Jeśli planujesz podróż do Japonii, najlepszym momentem na lot jest sezon letni. Jest to okres pomiędzy szczytem sezonu turystycznego a okresem poza sezonem, kiedy ceny są niższe, ale pogoda jest nadal łagodna. W przypadku Japonii sezon letni trwa zazwyczaj od końca marca do początku maja, a następnie od połowy września do końca października. W tych miesiącach można cieszyć się komfortowymi temperaturami, pięknymi kwiatami wiśni (wiosną) i wspaniałymi liśćmi jesiennymi (jesienią). Ponieważ ceny lotów w sezonie letnim są zazwyczaj niższe, zaoszczędzisz także na swojej podróży. Kiedy więc najlepiej lecieć do Japonii? Odpowiedzią jest sezon letni. Już wiesz, ile trwa lot do Japonii. Kto wie, być może ten kraj będzie celem twoich najbliższych wakacji? Zobacz też: Nawigacja wpisu Dzień dobry,Jestem Ken z Japonii!!Title and thumbnail are Polish, subtitles are English, and I speak JapaneseThat's weird but it's all I can do now😂Pleas
Klimat W Japonii, tak jak w Polsce, występują cztery pory roku. Na wycieczkę najlepiej wybrać się wiosną lub jesienią – wiosną podziwiać można kwitnienie wiśni a jesienią czerwieniejące klony. W czasie wiosennego wyjazdu należy spodziewać się temperatury 12 – l8°C, jesienią 17 – 23°C. Lato zaś jest upalne (ok. 30°C) i wilgotne. Deszcz może zaskoczyć o każdej porze roku, ale szczególne nasilenie opadów ma miejsce w czerwcu (pora deszczowa). Zdrowie Przy wycieczkach do Japonii szczepienia ochronne nie są wymagane, także prawdopodobieństwo zachorowania na jakąś egzotyczną chorobę jest niewielkie. Niemniej jednak wskazane jest zaszczepić się przeciw żółtaczce typu A i B oraz tężcowi. Ze względu na odmienną florę bakteryjną należy bardziej rygorystycznie przestrzegać podstawowych zasad higieny. Wodę najlepiej pić przegotowaną albo butelkowaną, a owoce jeść po umyciu lub obraniu ze wszelki wypadek warto zabrać ze sobą podstawowy zestaw leków: środki przeciwbólowe, tabletki na ból gardła i przeziębienie oraz przeciw biegunce. Mogą przydać się również chusteczki odświeżające, plastry, bandaże i antybiotyk . Nie należy zapominać o zabraniu ze sobą leków, które stale Państwo przyjmują. Podróżując w terminach letnich należy dodatkowo zabrać krem ochronny z filtrem i okrycie złagodzić trudy kilkunastogodzinnego lotu sugerujemy zabrać ze sobą na pokład samolotu dmuchany zagłówek i ochraniacz na oczy – powinny ułatwić spokojny sen. Aby ograniczyć ryzyko wystąpienia zakrzepów, warto zażyć przed długim lotem np. aspirynę. Transport Pierwszy etap podróży to przelot z Warszawy do jednego z europejskich portów lotniczych (zajmuje ok. 2 – 3 godziny). Przelot główny z Europy do Japonii trwa około 11 – 12 skorzystać z przelotów bezpośrednich Warszawa-Tokio Narita oferowanych w wybrane dni tygodnia przez PLL LOT (cały przelot trwa ok. 11 godzin).Na miejscu korzystamy ze środków komunikacji publicznej, głównie z metra, które jest najszybszym i najwygodniejszym sposobem na poruszanie się po mieście. Będziemy również korzystać ze specjalnie wynajętego autokaru, aby wygodnie dotrzeć do miejsc mniej znanych i uczęszczanych. Największe odległości pokonywać będziemy pociągiem ekspresowym, japońskim shinkansenem. Jest to zdecydowanie najwygodniejszy i najszybszy środek transportu w Japonii, a tamtejsze linie kolejowe znane są z punktualności, wygody i czystości pociągów. Zakwaterowanie W przypadku hoteli oferujemy Państwu noclegi w standardzie 3*, 4* i 4+* w pokojach 2-osobowych twin (z 2 osobnymi łóżkami).Wszystkie pokoje wyposażone są w czajniki do podgrzewania wody na herbatę, suszarki do włosów, ręczniki oraz komplety przyborów toaletowych (szczoteczka i pasta do zębów, grzebień).Pokoje świątynne urządzone są na tradycyjną, japońską modłę. Nocleg odbywać się będzie na matach w wygodnych, grubych pościelach. Pokoje wyposażone są w ręczniki, mydło i schroniskach górskich nocujemy w pokojach wieloosobowych. W ramach skromnego wyposażenia schroniska zapewniają pościel i podstawowe artykuły higieniczne. Wyżywienie Śniadania w hotelach serwowane są w postaci bogatego stołu szwedzkiego oferującego potrawy kontynentalne i japońskie, dania gorące i zimne. Na obiadokolacje natomiast pilot będzie zabierał Państwa do lokalnych, sprawdzonych barów lub restauracji, co da możliwość poznania zarówno smaków tradycyjnej japońskiej kuchni, jak i zbliżenia się do miejscowej ludności. Bez obaw można tam próbować wszelkich przysmaków – podawane jedzenie jest smaczne i zawsze serwowane w świątyniach mają charakter wegetariański, obfitują w potrawy z soi i przeróżne kiszone specjały. W schroniskach górskich na śniadanie najczęściej będzie można posilić się gorącą, esencjonalną zupą z makaronem. Waluta W Japonii obowiązującą walutą jest jen (nie ma możliwości dokonywania opłat innymi walutami). Pieniądze najlepiej wymienić w kantorach na lotnisku oraz w hotelach, gdyż w oddziałach większości banków wymiany dokonywać nie można. Najłatwiej wymienić dolary amerykańskie lub bankomatach najlepiej używać wypukłej karty Visa, gdyż zdarza się, że karta płaska zostaje odrzucona. Zalecamy zawsze nosić ze sobą wystarczający zapas gotówki, ponieważ nie we wszystkich sklepach można dokonać płatności sieciami bankomatów obsługującymi karty Visa wydane poza granicami Japonii są bankomaty pocztowe lub bankomaty Citi Banku. Zalecamy zawsze nosić ze sobą wystarczający zapas gotówki, ponieważ nie zawsze w pobliżu można znaleźć np. pocztę a także nie we wszystkich sklepach można dokonać płatności kartą. Bezpieczeństwo Japonia to jeden z najbezpieczniejszych krajów na świecie a sami Japończycy są wyjątkowo uczciwi. Niemniej jednak podczas wycieczki nie należy zapominać o zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa. Inne Różnica czasu między Polską a Japonią wynosi latem +7 godzin, zimą +8 Japonii napięcie w gniazdkach wynosi 100 V a wtyczki do kontaktów mają płaskie bolce typu amerykańskiego, warto więc zabrać ze sobą tzw. Japonii działają jedynie telefony komórkowe pracujące w systemie dawania napiwków w Japonii nie istnieje. Wszystkie ceny podawane w sklepach i restauracjach są jedynymi obowiązującymi a ewentualny napiwek zwykle nie jest przyjmowany przez nasze wycieczki i podróże do Japonii Szukasz czegoś konkretnego?Nocny lot i różnica czasu między Polską a Japonią następnego dnia zaowocowały 5-minutowym spóźnieniem na śniadanie. "Mówiłyśmy o nocnym przylocie, obiecywałyśmy szybko zjeść.
Jak Sowieci weszli do Czechosłowacji, to naprawdę nie wiedziałam, co będzie. Ale w stanie wojennym? Ja się w ogóle nie bałam. Byłam zakochana w Marku i w pełni mu ufałam, że będzie dobrze. Masakatsu Yoshida: - Takich pomarańczy, jak tutaj, nigdy w Japonii nie jadłem. Dla tego smaku warto było Nowakowska: - U was to był Zachód! Mieliście zachodnie samochody, tyle towarów można było u was kupić na bazarze. W Czechach to był twardy komunizm, nawet sąsiad na sąsiada Gonzalez Tejera: - Trafiłem tu dzięki żonie. To ona mnie przywiozła do tego „zimnego kraju”.Cudzoziemcy w stanie wojennym13 grudnia 1981 roku miliony Polek i Polaków śledziło – w radiu lub w telewizji – wystąpienie pewnego generała w zielonym mundurze i charakterystycznych ciemnych okularach, który poważnym tonem ogłaszał, że „ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią”. Ale nie tylko oni. Stan wojenny zastał też w naszym kraju tysiące cudzoziemców. Dyplomaci, lekarze, naukowcy, artyści, dziennikarze, zwyczajni pracownicy, małżonkowie obywateli i obywatelek PRL – każdy i każda z jakiegoś powodu znaleźli się w Polsce właśnie wtedy. Wielu tutaj zostało, mimo trudności i przeciwności. Troje z nich zgodziło się opowiedzieć mi swoje historie.„Myśleli, że jadę do Rosji”- Studiowałem filologię słowiańską na uniwersytecie w Sapporo. Zawsze interesowałem się innymi kulturami, uznałem, że warto je poznawać. A Japonia była w latach 70. pod silnym wpływem Ameryki. Wszystko było zamerykanizowane, zwłaszcza styl życia – tłumaczy Masakatsu Yoshida, lektor języka japońskiego na Uniwersytecie Łódzkim. Myśleli, że jadę do Rosji. Nie było wtedy tak łatwo dostępnej wiedzy, jak teraz. Zwykli Japończycy byli przekonani, że Polska jest częścią ZSRR Do Polski trafił w 1978 roku dzięki stypendium rządowemu. W Warszawie miał pisać doktorat z pedagogiki. Rodzina nie była zachwycona jego decyzją. – Myśleli, że jadę do Rosji. Nie było wtedy tak łatwo dostępnej wiedzy, jak teraz. Zwykli Japończycy byli przekonani, że Polska jest częścią ZSRR – o Polsce jednak zdążył się już sporo dowiedzieć. Kojarzył też Wojciecha Fortunę, który na zimowych igrzyskach olimpijskich w Sapporo w 1972 roku wywalczył złoty medal w skokach narciarskich. Szczygieł i "Gottland"- Przyjechałam w 1980 roku, dostałam kontrakt na dwa lata w teatrze w Chorzowie – wspomina Jirina Nowakowska. Tancerka z Pragi już wcześniej bywała u nas na krótkich występach z grupą słynnego choreografa Franka Towena. W pałacu w Koszęcinie, gdzie swoją siedzibę miał zespół „Śląsk”, uczyła młodzież sztuki ojciec pracował w hucie, matka zajmowała się domem. Dopiero po latach – dzięki Mariuszowi Szczygłowi i jego książce „Gottland” – dowiedziała się o przeszłości ojca: że był dziennikarzem „Rudego Prava” (czeski odpowiednik „Trybuny Ludu”), z którego wyrzucono go, bo najprawdopodobniej nie chciał zapisać się do partii. – W domu się o tym nie rozmawiało. To były inne czasy: był socjalizm, a ja miałam trójkę rodzeństwa. Dzieci trzeba było ubrać, nakarmić, kupić im buty. Ojciec zasuwał w hucie, żeby nas utrzymać - opowiada. Syn dysydentaA jak zaczynał wychowany na Dominikanie Carlos Gonzalez Tejera? - Pierwszą gazetkę szkolną prowadziłem już jako 16-latek, w liceum. Ciągnęło mnie do pisania – zaczyna. Podkreśla, jak istotną rolę odegrała w jego życiu literatura – to dzięki matce, która była dyrektorką biblioteki uniwersytetu w Santo Domigo. – Najstarszego w całej Ameryce Łacińskiej – zaznacza. Popularne w magazynie Snuje przy tym rodzinną sagę: o dziadku ze strony ojca - przywódcy związku zawodowego pocztowców w Hiszpanii - i ojcu, który walczył w hiszpańskiej wojnie domowej po stronie republikanów, potem trafił do obozu koncentracyjnego we Francji, a po emigracji na Karaiby organizował zamachy na życie prawicowego dyktatora Rafaela Trujillo, za co był więziony i torturowany. – Można powiedzieć, że byłem synem dysydenta – opisuje. Jednym z przodków matki był zaś Maximo Gomez, bohater narodowy Kuby, jeden z ojców jej niepodległości. – Gdy Fidel Castro przyleciał na Dominikanę, pierwszym miastem, jakie odwiedził, było Bani, skąd pochodzi rodzina mojej mamy – mówi.„Ktoś musiał się ożenić z Czeszką”W Polsce Jirina poznała swoją wielką miłość – Marka Nowakowskiego. Zmarłego przed trzema laty aktora i reżysera mogliśmy oglądać w „Janosiku”, „Ekstradycji” czy „Poranku kojota”. Doczekali się córki Karoliny, która zawodowo poszła w ślady ojca. - Z nim się wspaniale rozmawiało, inteligentny, oczytany, same plusy – wspomina męża. – Wszystko potrafił załatwić, wyremontować. Dziś już się tacy mężczyźni nie rodzą – wzdycha. Jirina Nowakowska (z prawej) z mężem Markiem i córką Karoliną fot. VIPHOTO/East News I opowiada, jak kiedyś trafiła w jego ręce książka o zasłużonych pochowanych na Cmentarzu Powązkowskim. – Tam był fragment o jego pradziadku. Januszu Ferdynandzie Nowakowskim, lekarzu, który w XIX wieku założył pierwszą polsko-czeską spółkę. Pierwszą w historii! Marek zawsze żartował, że „w końcu ktoś z naszej rodziny musiał się ożenić z Czeszką” – śmieje w Polsce znalazł także Yoshida. Japończyk przez wspólnych znajomych poznał w 1980 roku Barbarę – pochodzącą z Opolszczyzny studentkę łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Ale dopiero 8 lat później zostali małżeństwem. W 1989 urodziła się ich córka Izumi, dziś twórczyni filmów animowanych. "Nauczył się języka w 29 godzin" „Zimnym krajem” z początku opowieści Gonzaleza Tejery jest oczywiście Polska, a „ciepłym” samemu – studiującemu wówczas nauki rolnicze w Sofii – ze swoimi plażami, słońcem i błękitnym morzem, znacznie bardziej przypominała rodzinną Dominikanę, z której wyjechał pod koniec lat 60. To właśnie w Bułgarii poznał filolożkę Urszulę, z którą doczekał się trojga dzieci i sześciorga wnucząt. Passent nauczył się hiszpańskiego łącznie w 29 godzin, wyjątkowy zdolny Do Polski przeprowadzili się w 1975 roku. Na początku znalazł zatrudnienie w Towarzystwie Przyjaciół Kultury Iberyjskiej, gdzie prowadził kursy języka hiszpańskiego. - W pewnym momencie pod opieką prawie 1000 uczniów z paru roczników – z nich był Daniel Passent, wybitny dziennikarz związany od lat z tygodnikiem „Polityka”, późniejszy ambasador w Chile. – Nauczył się hiszpańskiego łącznie w 29 godzin, wyjątkowy zdolny – komplementuje go dawny nauczyciel.„Dziesiąty zmysł”Stan wojenny wybuchł 13 grudnia 1981 roku. A co robili moi rozmówcy dzień wcześniej? Czy cokolwiek przeczuwali? - Jechaliśmy do Pragi. Chciałam przedstawić Marka rodzicom. Na granicy zatrzymano pociąg i powiedziano: „Kto Polak, ten zawraca, reszta może jechać” – relacjonuje Nowakowska. Nie przeczuwała jeszcze, co się święci. Jej partner rzekł wtedy: „To jedź sama, ja tu zostanę, zorientuję się, co i jak i dołączę do Ciebie".- A mnie się włączył, nie wiem, jakiś dziesiąty zmysł! Powiedziałem: „Marek, ja bez ciebie nie jadę, nie ma mowy, zostaję”. Widzi pan, i tak, w tym pociągu, w jednej chwili podjęłam życiową decyzję – nie zaś robił Masakatsu Yoshida, gdy wprowadzono stan wojenny? - Byłem w Warszawie, spotkaniu z kolegami. Rozmawialiśmy, jedliśmy i piliśmy do późnej nocy. Właściwie zostałem do na Warszawę- 12 grudnia wpadłem do zarządu „Solidarność Mazowsze”. Nikogo nie było, bo całe kierownictwo pojechało na komisję krajową do Gdańska. Tam była też ekipa wysłana przez solidarność z Polskiej Agencji Prasowej, Piotr Ikonowicz – opowiada Carlos Gonzalez Tejera. Spotkał jedynie teletypistkę, która obsługiwała teleksy i odczytywała informacje z terenu. A telegramy przychodziły z Zielonej Góry, ze Szczecina i innych miast na zachodzie Polski. - Że jakieś czołgi przejeżdżały i idą na wschód. Zaczynamy dzwonić do ekipy dziennikarskiej, ale nie dało się dodzwonić. A coś mi nie pasowało, bo wszystkie te wojska obchodzą miasta dookoła i jadą właśnie na wschód – tym kontekście poleca mi wydaną niedawno książkę „Gambit Jaruzelskiego”, przybliżającą nieznane ponoć kulisy operacji wprowadzenia stanu wojennego ze strony państwa polskiego. 12 grudnia wpadłem do zarządu „Solidarność Mazowsze”. Nikogo nie było, bo całe kierownictwo pojechało na komisję krajową do Gdańska. Tam była też ekipa wysłana przez solidarność z Polskiej Agencji Prasowej, Piotr Ikonowicz - Wracam do domu, bo koleżanka miała do nas przyjść na kolację. Potem odprowadziłem ją na przystanek autobusowy, bo mieszkała na Bemowie. My wtedy mieszkaliśmy przy al. Stanów Zjednoczonych, na rogu z Grenadierów. Tam jest komenda milicji. Idę obok, ale się nic nie dzieje, niczego nie przeczuwałem – relacjonuje. Okazało się też, że przyjaciółkę z Placu Zawiszy na Ochocie zgarnęła milicja i eskortowała do nie jechałyYoshida: - Rano zauważyliśmy, że jest jakoś inaczej, ale nie wiedzieliśmy, że to stan Co było inaczej? – pytam. Masakatsu Yoshida fot. Archiwum prywatne - Jakoś spokojniej na ulicach, dużo ciszej niż zwykle. Przez Aleje Jerozolimskie nie jeździł tramwaj ani autobus. W końcu włączyliśmy telewizor, ale nie było żadnego normalnego kanału. Japończyk przyznaje, że musiał wracać na piechotę, a z centrum do okolic Łazienek, gdzie wówczas mieszkał, miał do przejścia spory dystans. – Na szczęście żaden milicjant mnie nie zatrzymał - uspokaja. „To ta Czeszka z teatru”- Przez tydzień Marek był ze mną w Chorzowie, panie na portierni wiedziały, że on tam jest. Siedział zamknięty w pokoju, a ja wychodziłam do sklepu. Milicjanci mnie rozpoznawali – „o, ta Czeszka z teatru” – to już relacja Jiriny Nowakowskiej. Była wtedy w ciąży z Karoliną. - Okazało się, że mogę przez rok czasu przebywać w kraju, w którym pracuję. Gdybym nie była w ciąży, musieliby mnie deportować. – tygodniu Marek wrócił do Warszwy, a Jirina udała się na kilka dni do Pragi. Tu też zadziałała pomoc ukochanego, który załatwił jej transport na dworzec. Pociąg do stolicy Czechosłowacji odjeżdżał bowiem ok. północy, a po 22 obowiązywała już przecież godzina Pojechałam, żeby załatwić kilka spraw, po jakąś wyprawkę dla dziecka. Jakieś pieluszki, ciuszki, bo ja tu nic nie miałam. Przywiozłam ją w kartonach po alkoholu. I ktoś nam ją ukradł, gdy się wypakowywaliśmy. Złodzieje myśleli, że to wódka – mówi. Czołgi i delegacja - Jest godz. 6 rano, niedziela. Z Rembertowa czołgi jadą przez trasę Łazienkowską. Nie mieliśmy wtedy w domu telewizora, więc słuchaliśmy w radiu przemówienia Jaruzelskiego. Wtedy byliśmy strasznie źli – wspomina też swoją rozmowę z przyjacielem, attaché z kubańskiej ambasady. Ten zrelacjonował mu, że tego samego dnia w Moskwie delegacja od Fidela Castro miała przekonywać Breżniewa, żeby pod żadnym pozorem nie atakował Polski. Carlos Gonzalez Tejera fot. Archiwum prywatne Kubańczycy obawiali się bowiem, że stworzy to precedens, który w przyszłości pozwoli np. Amerykanom zaatakować ich wyspę. Godziny oczekiwania na rozmowęJak Masakatsu Yoshida wspomina te pierwsze pół roku? - Duże trudności w poruszaniu się. Nie mogliśmy np. pojechać do innego miasta, na konferencję albo zbierać materiały. A jeśli tak, to musieliśmy składać podanie i czekać 7 albo 10 dni na decyzję. Jak była odmowna, to tłumaczyli, że to w ogóle niepotrzebne, ukrywa, że trudno mu było zadzwonić się do krewnych w Japonii. - Na początku w ogóle nie było możliwości. Po jakimś czasie ją przywrócono, ale trzeba było łączyć się przez centralę do głównej poczty, a potem czekać 2-3 godziny. Czasem się nie udawało i trzeba było próbować od nowa. – opowiada. Zwraca przy tym uwagę na fakt, iż zimą różnica czasowa między Polską a Japonią wynosi aż 8 godzin.„Pan oszalał?”- Jako ciężarna miałam pozwolenie, by do momentu urodzenia zostać w Polsce. Potem miałam wrócić do Czech – mówi Nowakowska. Ale nie wyjechała. Po kilku miesiącach od narodzin córki urzędnicy zorientowali się, że nasza bohaterka przebywa tu Ani Marek, ani ja nie mieliśmy wtedy ciśnienia na ślub. Sytuacja nas zmusiła – dodaje. By Jirina mogła zostać w Polsce, wyszła za Marka. Choć bez wątpienia tym, co ich połączyło, była najprawdziwsza miłość. - Jak chciałam pojechać do Pragi, to okazało się, że mogę pojechać, ale sama, jako Czeszka. Ale Karolina już nie, bo była Polką - kontynuuje. Jako ciężarna miałam pozwolenie, by do momentu urodzenia zostać w Polsce. Potem miałam wrócić do Czech - Wie pan, co mi powiedział jeden urzędnik? „Że może pani jechać i wysłać dziecku zaproszenie”. 3-miesięcznemu dziecku! „Czy pan oszalał?” – pytałam. To dziecko ktoś musi przywieźć – dziwi wówczas decyzję, by nadać córce czeskie obywatelstwo, jednocześnie zrzekając się za nią polskiego. – Bo Czesi nie pozwalają mieć podwójnego. Ja do dziś mam tylko czeskie, a tutaj kartę stałego pobytu – tłumaczy Jirina. Gdy Karolina miała 13 lat, sama zdecydowała, że chce mieć polski paszport.„Córka zburzyła mur”Yoshidzie po pół roku od decyzji gen. Jaruzelskiego kończyła się wiza. Wrócił więc do Japonii, po czym po kilku miesiącach ponownie trafił do Polski. Odnowił pozwolenie na pobyt i chciał kontynuować doktorat, którego jednak ostatecznie nie skończył. Zbyt dużo czasu pochłaniała mu prace w łódzkim oddziale Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Japońskiej. Uczył też języka i to w różnych częściach kraju. – Na początku myślałem, że da się to pogodzić – też za panią Barbarą. Pobrali się w 1988 roku, ale krewni z Kraju Kwitnącej Wiśni nie przylecieli na ceremonię. Świadkiem Masakatsu był kolega zatrudniony w japońskiej ambasadzie. Rodzina oponowała za pierwszym razem, gdy wylatywał do Polski, ale przede wszystkim za drugim, gdy wracał, już w trakcie stanu wojennego. Masakatsu Yoshida (w środku) z żoną Barbarą i córką Izumi fot. Archiwum prywatne – Ojciec powiedział mi na pożegnanie, że mogę nie wracać do Japonii – wspomina Yoshida. Przez kilka lat ze sobą nie rozmawiali, pogodzili się dopiero po narodzinach Izumi, która chciała poznać dziadków. – Można powiedzieć, że moja córka zburzyła ten mur między mną a ojcem – wzrusza się Japończyk.„Jak odkryją ulotki, to go zabiorą”Czego najbardziej się obawiali w tym czasie? Co budziło w nich strach? Yoshida: - Pamiętam czołgi na ulicach, żołnierzy. Dla nas to był straszny widok, baliśmy się. Pomyślałem sobie, że to wojna, że może Związek Radziecki atakuje Polskę. Bo po co się wprowadza stan wojenny? Nie domyślałem się czegokolwiek - Bałem się właściwie tylko tego, że mogą mnie deportować z kraju. Że będę musiał wyjechać, jak Umeda i już nie zobaczę bliskich. A mieliśmy już małe dzieci. Ten, którego wspomina, to Yoshiho Umeda, japoński przedsiębiorca współpracujący z KOR-em i „Solidarnością”. Za działalność opozycyjną został kilka miesięcy po wprowadzeniu stanu wojennego wydalony z się również Jirina. Z duszą na ramieniu relacjonuje chwile grozy, jakie towarzyszyły jej i partnerowi podczas pewnego wczesnowiosennego wieczora 1982 Odwiedziliśmy znajomych i się zasiedzieliśmy. Było już po dziewiątej, wychodzimy i na ulicy łapie nas patrol. Zabierają Marka do milicyjnej suki, a ja stoję na środku chodnika, z tym wielkim brzuchem. Byłam cała mokra od nerwów. Bo on miał w kieszeni bibułę. fot. "Solidarność" - napis na płótnie (bibuła)/ Co ciekawe, autorem treści na ulotkach był… Marek Nowakowski. Ale inny – pisarz, twórca kultowych opowiadań z nurtu „małego realizmu”. - Wiedziałem, że jak odkryją, że on to ma, to go zabiorą. A ja się nie dowiem, gdzie końcu pan Marek wyszedł z radiowozu cały i zdrowy, choć – jak pamięta Jirina – „ jak sprany”. „Ja już nawet nie pamiętam, co im powiedziałem” – Gdybym nie była w zaawansowanej ciąży, to na pewno by go zabrali opowiada. - Gdy tylko wróciliśmy do domu, zapytał, czy mamy flaszkę. Musiał się z tego wszystkiego jeszcze czegoś napić – dodaje. Gdybym nie była w zaawansowanej ciąży, to na pewno by go zabrali Czy Jirinie stan wojenny skojarzył się z interwencją wojsk radzieckich w jej rodzinnej Czechosłowacji, która miała miejsce w 1968 roku? – Nie, wtedy było inaczej. Jak weszli Sowieci, to naprawdę się baliśmy. Mama prosiła, żebyśmy nigdzie z domu nie wychodzili – wspomina, dodając: - A stan wojenny? Ja się w ogóle nie bałam. Byłam zakochana w Marku. I pełni mu ufałam - dodaje. Z perspektywy czasu wie, że miała wówczas w sobie dużo nadziei. „Jak wejdą Ruscy, będzie masakra”Z moich rozmówców tylko Gonzalez zdobywa się na analizę politologiczną. Jego zdaniem decyzja Jaruzelskiego, choć kontrowersyjna i różnie po latach oceniana, mogła uchronić Polskę opłakanymi skutkami ewentualnej radzieckiej Po prostu wiedział, że jak wejdą Ruscy, to będzie masakra. To by się mogło zakończyć wojną światową – Ale nie wiadomo, czy by weszli. Oni twierdzą, że nie, jednoznacznych dowodów nie ma – wtrącam się. - Oni mogą powiedzieć, że by nie weszli, ale kto to wie – odpowiada. – A trzeba też pamiętać, że w ramach samego PZPR była silna opozycja przeciw Jaruzelskiemu. Taka twarda linia, bardziej prorosyjska. Chodzili na wódeczkę do ambasady. A generał nie chodził, bo nie pił – podkreśla. Po prostu wiedział, że jak wejdą Ruscy, to będzie masakra. To by się mogło zakończyć wojną światową Mój rozmówca był zresztą w latach 80. blisko polityki. Po stanie wojennym wrócił bowiem do jednej ze swoich wielkich pasji, czyli dziennikarstwa. Pracował jako korespondent w agencjach prasowych w Interpress Service, Prensa Latina czy jak sam twierdzi, część polskich i zagranicznych dziennikarzy go nie lubiła. Traktowali go jako rywala, który zawsze może zdobyć lepszy materiał. Przodował w tym zwłaszcza Hermann Tertsch, ówczesny korespondent hiszpańskiego dziennika „El Pais”, a dziś eurodeputowany skrajnie prawicowej partii „VOX”.- Rozprowadzał plotki, że jestem podstawionym radzieckim agentem. Wyjątkowa świnia – mówi bez robią dziś?Masukatsu Yoshida od 10 lat mieszka z żoną w Poznowicach na Opolszczyźnie. Dlaczego tam? – Jak zacząłem myśleć o emeryturze, to wymarzyłem sobie domek na wsi. Pomogła nam go znaleźć siostra żony – wyjaśnia. Bo w istocie, Ziemia Opolska to rodzinne strony pani Barbary. Oboje prowadzą też Ośrodek Języka i Kultury Japońskiej przy Muzeum Archeologicznym w Łodzi, a Masakatsu wciąż wykłada na Uniwersytecie Łódzkim – choć przez pandemię zajęcia ma w trybie Nowakowska na początku lat 90. założyła – i prowadzi do dziś – „Tap Dance”. To pierwsza w Polsce profesjonalna szkoła stepowania. Jest niekwestionowanym autorytetem w tej dziedzinie. Oprócz tego robi choreografie do programów telewizyjnych oraz spektakli teatralnych. Carlos Gonzalez Tejera został po transformacji ustrojowej popularyzatorem sztuki kulinarnej w Polsce. Organizował pokazy oraz konkursu dla gastronomów, a także prowadził – w Polsacie czy stacjach regionalnych - programy kulinarne, „Warszawa od kuchni” oraz „Między nami smakoszami”- ten drugi można znaleźć w zakamarkach You Tube’a, jak Dominikańczyk zachwyca się specjałami kuchni tajskiej. Ale o przeszłości nie zapomniał. W latach 90. współpracował z hiszpańską siecią radiową Cadena SER i Radiem Madryt, był też korespondentem telewizji Telemadrid na Europę Wschodnią. Przez pewien pełnił także funkcję wiceprzewodniczącego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej w Polsce.„Najpiękniejszy okres życia”Żadne z nich nie żałuje - mimo zewnętrznych niedogodności – pozostania w Polsce. Świetnie ułożyło im się w życiu prywatnym, odnieśli też zawodowe sukcesy. I choć poważna tonacja jest w tych wspomnieniach obecna, niech za podsumowanie posłużą słowa Jiriny Tak sobie myślę: sytuacja polityczna była taka, że byli „oni” i „my”. Ale „my” to byliśmy wszyscy razem. Niektórzy mówią „komuno, wróć”, ale w tym sensie, że wszyscy sobie pomagali. Wszyscy byliśmy dla siebie życzliwi. Zawsze można było wpaść do sąsiadki z dołu, pożyczyć dwa jajka. Ja od 7 lat mieszkam w nowym mieszkaniu i prawie nie znam nazwisk mieszkańców – ponownie nawiązuje do swojego związku z Markiem. – Nie ma nic piękniejszego niż zakochani w sobie ludzie. Facet patrzy we mnie, jak w obrazek i nieważne, że obok jedzie czołg, patrol i nie wiadomo, co będzie – wyznaje mi. Wtedy wiedziała, że będzie dobrze. I teraz też to wie.
eoRmP.